wtorek, 21 grudnia 2010

pirotechnika cz.7 (porady i petardy)

ZdarzeniePrzyczynaPrzypadek:
Silnik wydawał się działać prawidłowo, lecz rakieta nie wzbiła się w powietrze. Zła jakość paliwa, zbyt szeroka dysza lub zbyt duża waga rakiety. 20/100
Silnik rakietowy "wypluł" dyszę i rakieta "podskoczyła" na kilka metrów. Zbyt słabe mocowanie dyszy w korpusie silnika rakietowego, zbyt wąska dysza 30/100
Eksplozja silnika rakietowego i przy okazji rozerwanie dolnych części rakiety. Zbyt wąska dysza, zbyt energicznie spalające się paliwo rakietowe, za słaby korpus silnika lub zatkana dysza. 20/100
Rakieta została w miejscu, a poleciał sam silnik Zbyt słabe mocowanie silnika rakietowego w korpusie rakiety lub zbyt duża waga rakiety. 15/100
Rakieta wzbiła się w powietrze i eksplodowała. Nierówno ubite paliwo rakietowe, zapchanie dyszy silnika lub brak kanału w paliwie. 15/100
Rakieta poleciała w górę i nie wróciła. Awaria grawitacji? :-) 0/100

Uogólniając w przyrodzie mamy raczej do czynienia tylko z jedynym rodzajem "wybuchu" - polegającym na szybkim uwalnianiu energii, ciepła, gazów powstałych w wyniku zajścia reakcji i wieloma innymi czynnikami towarzyszącymi temu zjawisku. Chcąc być jednak ścisłym do bólu, można by stwierdzić, iż istnieją 2 jego rodzaje: eksplozja mechaniczna oraz chemiczna. Oba rodzaje tego zjawiska różnią się czynnikiem roboczym, będącym motorem gwałtownego uwolnienia energii, które my nazywamy wybuchem. Nie trudno się tu domyśleć, iż np. wybuch opony, podczas pompowania, w samochodzie ciężarowym będzie oczywiście mechaniczny gdyż czynnikiem roboczym jest tylko i wyłącznie sprężone powietrze. W tym dziale zajmiemy się chemicznym rodzajem wybuchu, którego czynnikiem roboczym będzie substancja chemiczna - w tym wypadku odpowiednia kombinacja paliwa i utleniacza, czyli mieszanka pirotechniczna. Rozważając jednak rodzaj wybuchu ze strony zastosowanej substancji, możemy wyróżnić ich kilka rodzajów. Jednym spośród nich są bardzo niebezpieczne substancje: TNT, C4, Semtex, Heksogen, NGC (materiały wybuchowe kruszące czy też inicjujące), które pobudzone za pomocą detonatora eksplodują uwalniając ogromną ilość energii cieplnej co w konsekwencji powoduje ogromny skok ciśnienia powietrza powszechnie nazywany falą uderzeniową. Kolejny rodzaj to synteza jądrowa (najczęściej izotopów wodoru: deuter i tryt) lub rozszczepienie jądra atomu podczas eksplozji jądrowej (np. uranu czy plutonu), po której w zasadzie już w ogóle nie ma co zbierać. Spośród pozostałych rodzajów tego fascynującego zjawiska możemy wyróżnić jeden, którym właśnie w tym dziale się zajmiemy. Zasada działania jest niezwykle prosta i to właśnie na jej podstawie budowane są petardy, naboje, a nawet niektóre materiały wybuchowe małej mocy (tzw. pozorujące). Polega ona na uwięzieniu szybko spalającej się mieszaniny pirotechnicznej, w mocnym i zarazem szczelnym opakowaniu lub korpusu. Wtedy wówczas w środku korpusu, podczas zapłonu mieszanki zachodzi reakcja między paliwem i utleniaczem, wytwarzając wysoką temperaturę, która to powoduje wzrost ciśnienia a uwalniana energia i gazy penetrują opakowanie szukając ujścia. Gdy napotkają one na mały otwór wydostają się z niego z dużą prędkością - wtedy wówczas mamy do czynienia z czymś w rodzaju silnika rakietowego. Jednak gdy otworu takiego nie będzie lub będzie on zbyt mały aby dostateczna ilość gazów mogła się przez niego wydostać - korpus opakowania "wymięknie" a wtedy będziemy mieli oczywiście do czynienia z cudownym zjawiskiem jakim jest WYBUCH. Można to porównać do balona do którego będziemy pompować powietrze. Gdy nagle odetkamy otwór balon zamieni się w bezwładnie latającą rakietę, jednak gdy będziemy go pompować do oporu... w końcu pęknie, czemu będzie towarzyszył huk jak i delikatny podmuch. To właśnie na tej zasadzie działają wszystkie petardy, które można nabyć w sklepach - oczywiście za odpowiednią cenę, która generalnie jest tylko 10 razy wyższa od kosztów produkcji. Ta zasada jest stosowana tylko i wyłącznie w niewielkich materiałach pirotechnicznych (jak petardy) między innymi z tego względu, iż jest ona mało ekonomiczna, gdyż w przypadku zaistnienia potrzeby wysadzenia dużego obiektu mieszkalnego trzeba by przygotować ogromną ilość tej szybko spalającej się substancji a potem zamknąć ją w jakimś kolosalnym, mocnym kontenerze, niewiele mniejszym od budynku, który chcemy zlikwidować. Z tego też względu w kopalniach oraz przy wyburzeniach stosuje się silne materiały wybuchowe kruszące, o których wspomniałem na samym początku artykułu. Tego rodzaju substancjami nie będziemy się zajmować.
Czy można zatem omówione tu petardy zaliczać do tych całkowicie bezpiecznych? Otóż nie! Siła ich wybuchu jest nieporównywalnie mniejsza od materiałów wybuchowych kruszących czy inicjujących, ale pamiętajmy jednak, że nawet i one potrafią wyrządzić dużą krzywdę, nie mówiąc już o stosowaniu rur stalowych jako korpusów, które podczas eksplozji zachowują się jak szrapnel i potrafią razić na rozległym obszarze terenu. Stosowanie tego rodzaju korpusów jest całkowicie zabronione, uznawane za terroryzm, a co za tym idzie - surowo karane. Pamiętaj także o dopuszczalnej masie pirotechnicznej zastosowanej w petardach! Nie może ona przekraczać 5 gram!
Przyjrzyjmy się jednak bliżej budowie petard. Warto zauważyć, iż te które można nabyć w sklepach nie różnią się zasadą działania ani mocą od tych kilku przykładowych widniejących poniżej. Wszystkie one składają się ze stosunkowo słabego korpusu, energicznie spalającej się mieszanki pirotechnicznej i prostego zapalnika w postaci lontu lub siarki. Ponieważ nie da się określić dokładnych parametrów petardy, które byłyby adekwatne dla każdego rodzaju prochu i opakowania (ze względu na ogromną różnorodność mieszanin) to niemożliwe jest stworzenie dokładnego modelu produkcji tego rodzaju petard. Jest to także związane z dużą trudnością otrzymania dwóch mieszanin o identycznych własnościach. Pewnie każdemu młodemu amatorowi pirotechniki, montującemu petardy czy rakiety nieraz się zdarzyło, że petarda w ogóle nie wybuchła a mieszanka się tylko wypaliła lub nastąpiło jedynie lekkie rozszczelnienie z niewielkim hukiem, czego efektem nie był wybuch tylko kupa iskier i dymu - na to oczywiście nie ma rady. Rozwiązanie jest jedno, trzeba po prostu popróbować do skutku, bacząc oczywiście na wszelkie zasady bezpieczeństwa. Edison podczas experymentów z żarówką także próbował z ponad dwustoma rodzajami przewodników mogącymi się żarzyć dłużej niż kilka sekund, aż w końcu się udało. Może to przykład nie do końca na temat ale warto docenić kolesia za ogromną cierpliwość :-)
Poniżej zademonstrowałem wam kilka przykładowych najprostszych petard opierających się na bazie mieszanek wymienionych w dziale z MIESZANINAMI PIROTECHNICZNYMI. Przed zabraniem się do konstruowania swoich petard gorąco polecam zapoznać się z zasadami bezpieczeństwa zawartymi w dziale: BEZPIECZEŃSTWO. Zwracam uwagę także na obecny całkowity zakaz odpalania petard w miejscach publicznych za wyjątkiem sylwestra! Przypominam także o pewnym szczególe jakim jest pełnoletność.
UWAGA! Żadna z petard przedstawionych poniżej, pod względem siły wybuchu, nie odbiega od powszechnie dostępnych na rynku petard hukowych. Mimo to...
ZOBACZ:
» Petarda Tradycyjna
» Petarda Kulista

Tradycyjna petarda hukowa to nic innego jak papierowa rura wypełniona mieszaniną pirotechniczną, zaślepiona z obu końców jakimś spoiwem z dziurką na lont lub też innego rodzaju zapalnikiem. Ponieważ właśnie tego typu petardy są najpowszechniejsze, a posiadanie ich nie jest w tym kraju jeszcze zabronione (pod warunkiem, że nie prowadzi się ich sprzedaży bez odpowiedniej licencji) to właśnie w tym dziale zajmiemy się ich budową. Na początek może trochę samej teorii na temat petard i ich nazewnictwa. Petardę nazywamy właśnie petardą, a nie żadną bombą, ponieważ składają się na to między innymi takie cechy jak mała moc, zastosowany w nich proch to mieszanina pirotechniczna miotająca lub dymotwórcza, miękki (papierowy) korpus nie powodujący rozrzutu odłamków oraz przeznaczenie polegające najczęściej na podkreślaniu w sposób nietypowy swojej obecności (np w sylwestra). Petardę, do której budowy użyje się kopusu metalowego, co jest zabronione i bardzo niebezpieczne, klasyfikujemy już jako silny ładunek wybuchowy lub inaczej bombę, ponieważ jej moc wzrasta wtedy niekiedy do rozmiarów energii wyzwolonej podczas eksplozji granatu. Petardy od dawna znajdywały swoje zastosowanie w wszelkiego rodzaju hucznych imprezach, przy odstraszaniu zwierząt, podczas ćwiczeń wojska a ostatnio nawet w strajkach protestujących ugrupowań społecznych no i oczywiście wśród młodych sympatyków pirotechniki amatorskiej. Przy produkcji petard dozwolone jest także stosowanie korpusów z folii aluminiowej, zaś szerokim łukiem należy omijać korpusy ze szkła, plastiku oraz co zostało wcześniej wspomniane - metalu!
Jakich zatem komponentów będziemy potrzebować aby stworzyć własną petardę? Przede wszystkim: grubszy papier (najlepiej z bloku technicznego), klej do drewna, poxipol, poxilina, gwóźdź, gruby flamaster lub rurka o średnicy zewnętrznej 1,5cm oraz szybko spalająca się mieszanina pirotechniczna - do koloru, do wyboru z działu Mieszaniny Pirotechniczne. Konstrukcja ma się następująco:
1. W celu zbudowania korpusu wytnij z papieru 2 paski wielkości 10x30cm, a następnie przeciągnij je po krawędzi biurka w ten sposób aby samoistnie się zawijały. Można papier zastąpić folią aluminiową
2. Nawiń wycięte paski, jeden po drugim, na flamaster lub w innym przypadku rurkę, smarując przy tym każdą warstwę klejem do drewna. Po tej czynności owiń je dodatkowo jedną warstwą taśmy klejącej, następnie wyjmij flamaster i poczekaj aż uzyskana papierowa rurka wyschnie - ok 24 godziny. Ścianki uzyskanej tulei powinny mieć ok 0,3 - 0,5 cm.
3. Kolejnym krokiem będzie przygotowanie spoiwa, którym zaczopujemy oba otwory utworzonej wcześniej tuby. Do tego celu najlepiej nadaje się Poxilina (niestety koszt to ponad 10zł). Można także zastosować gips, jak i również mieszankę papieru toaletowego z klejem do drewna marki Wikol (Przygotowanie masy papier toaletowy + Wikol zostało omówione szczegółowo w dziale FAQ). Po przygotowaniu powyższych elementów należy jeden koniec bardzo ciasno zaślepić.
4. Po upewnieniu się, że jeden czop "siedzi" ciasno w jednym z końców korpusu przechodzimy do kluczowej czynności - wypełniamy naszą "prawie" petardę, którąś z mieszanin zamieszczonych w dziale z Mieszaninami Pirotechnicznymi (polecam Proch Czarny lub Hardcore Mix), lecz tu uwaga: mieszaniny nie ubijamy! Korpus wypełniamy mieszaniną do takiej wysokości aby swobodnie mógł się mieścić pozostały czop.
5. Drugą stronę papierowej rurki zaślep podobnie jak w punkcie trzecim. Zatyczka taka powinna mieć wcześniej wykonaną dziurkę gwoździem o średnicy 1-2mm. Inne wyjście to z obu stron petardę zaślepić w taki sam sposób z obu stron, a dziurkę wykonać w korpusie jeszcze przed wypełnieniem jej prochem. Należy pamiętać, że w obu sytuacjach petarda powinna być jak najlepiej zaślepiona.
6. Po zaschnięciu kleju i spoin wsadzamy do dziurki lont i petarda jest gotowa do użycia.
Powyżej przedstawiona petarda posiada moc zależną od grubości korpusu oraz zastosowanej mieszaniny. Pamiętaj aby petardę przez zapaleniem ustawić pionowo w górę na piaszczystym gruncie, może się bowiem zdarzyć, iż któraś z zatyczek wystrzeli z siłą pocisku! Pionowa pozycja ustrzeże nas przed tego rodzaju ewentualnymi nieprzyjemnościami, co najwyżej w takim przypadku będzie stanowiła zagrożenie dla przelatujących nad nami samolotów etc... :-) Pamietaj aby po zapaleniu lontu jak najszybciej oddalić się na bezpieczną odległość tj. 20m lub więcej. Nigdy nie odpalaj petardy w rękach. Stosuj zawsze z dala od miejsc zamieszkałych, autostrad itp.
Istnieje możliwość odpalenia petardy na dwa sposoby, pierwszy z nich, który mniej więcej został przytoczony w powyższym przykładzie - za pomocą lontu oraz drugi - elektrycznie. W drugim wariancie zmuszeni jesteśmy zamieścić zapalnik w środku petardy jeszcze na etapie jej konstrukcji. Polega ono na "zanurzeniu" w prochu, rdzenia wraz nienaruszonym żarnikiem, wyjętego z żarówki - zostało to opisane w dziale Najprostsze Zapalniki. Polega to na pociągnięciu dwóch kabelków połączonych z żarnikiem na zewnątrz petardy, a następnie jej całkowitym zaczopowaniu - już bez dziurki na lont. Przeciętna petarda odpalona za pomocą zapalnika elektrycznego eksploduje generalnie po ok 1-4 sek od momentu włączenia zasilania. Poniżej widnieją schematy obu przypadków:
Schemat petardy na lont
Schemat petardy z zapalnikiem elektrycznym

Można spokojnie uznać, że petarda kulista to niekwestionowany hit sezonu cieszący się coraz większą popularnością wśród wszystkich amatorów pirotechniki. Stanowi ona poważną konkurencję dla wcześniej omówionych petard tradycyjnych. Dlaczego? No to może zaczniemy od odrobiny łopatologii. Wyobraźmy sobie jajko. Wszystko wydaje się w miarę o.k. gdyby nie ten subtelny szczegół, że na jajku siedzi kura. No i tutaj pojawia się nam kluczone pytanie: Dlaczego jajko nie pęka chociaż jego skorpuki są tak kruche?
Otóż wynika to z prawa fizyki, które mówi że jakakolwiek energia przyłożona do ciała o budowie sferycznej rozkładana jest równomiernie na całą jego powierzchnię. Rezultat tego jest taki, iż kura siedząca na górnej części jajka, tak na prawdę siedzi na całej jego powierzchni, dzięki czemu energia nacisku jest równomiernie rozkładana na każdy jego milimetr kwadratowy. To właśnie ta cecha powierzchni sferycznych została wykorzystana w petardach kulistych, które czynią je zdecydowanie efektowaniejszymi od petard tradycyjnych. Energia rozrywająca, kumulująca się wewnątrz jest zatrzymana przez dłuższy czas, zatem petarda przy eksplozji uwalnia zdecydowanie więcej energii niż tradycyjna (tubowa). Nie jest to jednak jedyna korzyść jaką oferuje nam ten rodzaj petard...
Zdecydowanie łatwiej przewidzieć zachowanie petardy kulistej podczas eksplozji, a jej budowa nie wymaga stosowania czopów, ani żadnych zaślepek, które przecież zawsze mogą zostać w nieprawidłowy sposób zamocowane i podczas zapłonu wystrzelić niwecząc kilka godzin pracy i przy okazji robiąc komuś "kuku...". Wybuch petardy polega najczęściej na gwałtownym rozerwaniu całej powierzchni korpusu na bardzo drobne, papierowe szczątki, dając kształtną, niemalże odmierzoną cyrklem, kulę ognia. Liczne eksperymenty z petardą kulistą dowiodły, iż jest to jedyny rodzaj petardy, której korpus podczas eksplozji ulega całkowitemu zniszczeniu (nie daje twardych, masywnych odłamków).
Tyle tytułem drobnej przedmowy tegoż rodzaju petard. Komponenty jakie potrzebować będziemy do ich budowy to: najważniejsze - nienaruszona piłeczka ping-pongowa, spory arkusz folii aluminiowej, papier xero, spora ilość kleju do drewna (Wikol) oraz któraś z mieszanin pirotechnicznych zaprezentowanych w dziale Mieszaniny (Zdecydowanie najbardziej polecany proch czarny lub fotobłyskowy). Założę się, że niejedną osobę, która miała już okazję podpalić piłeczkę ping-pongową, bedzie dziwił fakt zastosowania jej do tej petardy. Otóż piłeczka zastosowana została jedynie jako szkielet petardy. Faktyczny korpus petardy będzie stanowiła okleina, której sposób wykonania widnieje poniżej. Zwracam uwagę także na zastosowanie papieru xero, do wykonania korpusu. Jest on znacznie grubszy niż np gazety i przepuszcza powietrze, co sprawia, że korpus szybciej schnie. Zatem zacznijmy od początku:
1. Bierzemy dość spory arkusz folii aluminiowej i starannie otulamy nim całą piłeczkę ping-pongową. Powtarzamy tę czynność kilkukrotnie aby powstało co najmniej 5 do 10 warstw folii. Po tej czynności kulkę, przyciskając, przetaczamy po stole celem uformowania i sprasowania warst wy folii.
2. Kolejnym etapem jest posmarowanie otrzymanej kulki klejem do drewna - najlepiej Wikolem i otulenie jej warstwą papieru (najelepiej xero), po tym zabiegu, kulkę znów smarujemy klejem i owijamy papierem. Czynność tę powtarzamy tak długo, dopóki korpus nie osiągnie grubości 0.5 - 1cm.
3. Niestety kolejna "czynność" jest najtrudniejsza - Pozostaje nam cierpliwie czekać... aż klej wyschnie i zwiąże wszystkie warstwy papieru na twardą skorupę. Niestety korpus wykonany w ten sposób schnie około 7-miu dni i po tym czasie dopiero osiąga prawidłową twardość, polecam zatem uzbroić się w cierpliwość, co z pewnością na tle tych wszystkich zabiegów dla wszystkich będzie najtrudniejszym zadaniem :-)
4. W ten sposób utworzonym korpusie jesteśmy zmuszeni wywiercić otwór, przez który wsypiemy mieszankę oraz w którym umieścimy zapalnik (lont). Do tego celu bierzemy wiertarkę z wiertłem przystosowanym do wiercenia w drewnie (Wood-Drill) o grubości 4mm, a następnie oczywiście wykonujemy odwiert w korpusie. Należy się przy tym postarać aby nie przewiercić całej kuli na wylot gdyż cała robota pójdzie na marne.
5. Ostatnim krokiem będzie, jak się zapewne większość z was już domyśla, wypełnienie korpusu którąś z mieszanin pirotechnicznych oraz umieszczenie zapalnika. Wsypywanie mieszanki do korpusu można sobie ułatwić za pomocą lejka lub rynienki wykonanej z papieru. Zapalnik - Lont najlepiej wykonać z papierowej rurki z mocno ubitą mieszanką np. saletry i cukru - zostało to szczegółowo opisane w dziale Zapalniki. Lont powinien się swobodnie mieścić w otworze, a jego koniec powinien znajdować się dokładnie w środku korpusu oczywiście wypełnionego mieszaniną pirotechniczną.
Schemat konstrukcji widoczny jest poniżej:
Warto tu zaznaczyć, że kolejność w produkcji tego rodzaju petardy - najpierw wykonanie korpusu, jego całkowite przeschnięcie, a następnie wypełnienie go mieszanką pirotechniczną, została przyjęta w celach bezpieczeństwa które zawsze stoi na pierwszym miejscu. Unikamy w ten sposób "majstrowania" przy petardzie wypełnionej mieszaniną jeszcze na etapie jej budowy. Do petardy najlepiej zastosować tradycyjną mieszaninę saletry i cukru (w postaci sproszkowanej - nieskarmelizowanej), ale też nic nie stoi na przeszkodzie aby wykorzystać do tego celu np. proch czarny czy też któryś z prochów fotobłyskowych. Petarda posiada moc zależną od jakości wykorzystanej mieszaniny oraz oczywiście od grubości korpusu.
W przypadku tego rodzaju petardy - podobnie jak w Petardzie Tradycyjnej - istnieje możliwość zamontowania zapalnika elektrycznego - Polegałoby to oczywiście na zastąpieniu lontu zapalnikiem elektrycznym, składającym się z zanurzonej w prochu główką w dół zapałki owiniętej drutem oporowym. Na ten temat jednak nie będę się już rozpisywać gdyż myślę, że poprzez analogię nie trudno sprecyzować budowę ów mechanizmu.
Podczas odpalania pamiętaj, że nigdy nie wolno petardy z zapalonym lontem trzymać w ręku. Należy najpierw położyć petardę na piaszczystym gruncie, z dala od wszelkich zabudowań i ludzi, po czym zapalić lont i jak najszybciej się oddalić na bezpieczną odległość - do 20-30m.

FUGAS 

Z pewnością każdy z was oglądając "film akcji", oczywiście, produkcji amerykańskiej zaobserwował pewien rodzaj stosowanych Materiałów Wybuchowych, którym podczas detonacji zawsze towarzyszył błysk, ogromna kula ognia, a następnie grzyb zamieniający się w obłok czarnego dymu, a dookoła palące się szczątki... Laik w ogóle by się nad tym nie zastanawiał lub najwyżej gotów byłby pomyśleć, że jest to kontrolowany wybuch "zwykłej bomby" wykorzystującej standardowy materiał wybuchowy. Niestety. W istocie rzecz ma się zupełnie inaczej. Prawda prezentuje się tak, że o ile detonacje materiałów wybuchowych są z pewnością o wiele bardziej skuteczne to charakteryzują się tym, iż w zasadzie w ogóle nie są dla przeciętnego widza widowiskowe. Detonacja materiału wybuchowego kruszącego polega na gwałtownym impulsie cieplnym, dającym ogromny skok ciśnienia w skutek czego dochodzi do zjawiska nazwywanego powszechnie oczywiście "wybuchem". Zjawisku temu jednak nie towarzyszą, ogromne kule ognia, ani też kłęby wzbijającego sie czarnego jak smoła dymu. Reakcja zachodzi tak szybko, że przedmioty stojące w bezpośredniej bliskości są rozrywane i nie ma mowy aby zdążyły zapłonąć. Są to tak krótkie impulsy świetlne, że widoczne są one dopiero podczas detonacji materiałów wybuchowych kruszących powyżej kilkuset kilogramów. Skoro już wiemy, że źrodłem tych widowiskowych eksplozji nie są żadne powszechnie stosowane w militariach materiały wybuchowe, to pojawia się nam wówczas pytanie - Co je powoduje? Odpowiedź jest tu stosunkowo krótka - Benzyna. A Wyroby Pirotechniczne, o których jest właśnie mowa noszą powszechnie nazwę - FUGASÓW
.

Zapewne na to pytanie niejeden odpowiedziałby - "najpiękniejszym efektem pirotechnicznym :)". Podejmując się odpowiedzi na to pytanie od strony technicznej, należałoby rzec, iż jest to Materiał Wybuchowy Pozorujący otoczony jakimkolwiek materiałem łatwopalnym płynnym lub stałym (pył), który podczas eksplozji pierwotnego wyrobu pirotechnicznego jest rozrzucany, we wszystkich możliwych kierunkach, a następnie zapalany dając efekt w postaci kuli ognia (z ang. Fire Ball). Wszystko to dzieje się w niedostrzeglanym dla oka odstępie czasu. Przebieg, kształt kuli ognia zależny jest od wielu czynników - własności zastosowanej mieszaniny pirotechnicznej, rodzaju substancji łatwopalnej jak i rozmieszczenia jej dookoła ładunku.
Przyjrzyjmy się jednak bliżej zasadzie działania fugasów oraz przebiegu całego procesu wybuchu - począwszy na eksplozji wyrobu pirotechnicznego, a skończywszy na charakterystycznym dla tego rodzaju sprzętów czarnym pierścienu na niebie. Zakładając, że fugas wypełniony jest substancją łatwopalną - płynną typu: benzyna, olej napędowy, nafta czy aceton, podczas eksplozji materiału pirotechnicznego, ciecze te są dyspergowane (rozpylane), a na skutek wysokiej temperatury natychmiast odparowywane i zapalane, przy czym zapłon następuje tylko tam gdzie temperatura wybuchu jest największa czyli w bezpośredniej bliskości ładunku. Wysoka temperatura wybuchu oparów powoduje natychmiastowe odparowanie i zapalenie dalszej mieszaki paliwa z powietrzem, w skutek czego można zaobserwować zjawisko "rośnięcia" oraz formowania kuli ognia. W końcowej fazie zapłonu dyspergowanej cieczy, gorące gazy unoszą kulę formując w powietrzu dość znaną i powszechnie lubianą formę grzyba, zamieniającego się potem w kłęb czarnego dymu, tworząc na niebie wczemśniej wspomniane "kółeczko".
W przypadku zastosowania substancji stałych (pyłów), takich jak: mąka pszenna, mocno rozdrobniony proch czarny czy saletra z cukrem, przebieg wybuchu fugasa jest bardzo podobny do powyższego, a różni się jedynie, tym, iż nie ma potrzeby odparowywania czegokolwiek, gdyż zapłon rozpylonej substancji łatwopalnej następuje w zasadzie wraz z wybuchem pierwotnego materiału pirotechnicznego. Dalszy proces spalania zawiesiny następuje w podobny sposób, jaki to ma miejsce w przypadku fugasów opartych na płynnych substancjach łatwopalnych.
Powracajc jednak do pytania wyjściowego: Fugas jest wyrobem pirotechnicznym dającym widowiskową kulę ognia będącą efektem zapłonu łatwopalnej zawiesiny w powietrzu, mający na celu naśladować powszechnie stosowane w militariach ładunki wybuchowe.

Niestety, aby móc zrobić porządnego fugasa, potrzebna jest wiedza i doświadczenie w dziedzinie produkcji petard. Dlaczego? Gdyż właśnie wcześniej wspomniany pierwotny wyrób pirotechniczny, mający na celu rozpylić substancję łatwopalną w powietrzu, jest właśnie niczym innym jak zwykłą petardą. Gdy już znajdziemy się w posiadaniu takiej: droga ku przerobieniu jej w fugasa jest już stosunkowo krótka i nieczasochłonna. W zasadzie sprawa się ogranicza jedynie to odpowiedniego rozmieszczenia substancji łatwopalnej w bezpośrednim sąsiedztwie ładunku pirotechnicznego. Najczęściej się ją umieszcza w worku na ładunku pirotechnicznym. Można powiedzieć, iż mówiąc "zwykła petarda" trochę poprawiłem rzeczywistość, gdyż w rzeczywistości istnieją pewne normy i wymagania, które muszą być spełnione dla prawidłowego przebiegu wybuchu oraz zachowania bezpieczeństwa. Należą do nich przede wszystkim:
1. Petarda koniecznie zawierać musi zapalnik TYLKO i wyłącznie ELEKTRYCZNY. O żadnych lontach czy stopinach nie ma nawet mowy. Podyktowane jest to dużym prawdopodobieństwem przypadkowego i przedwczesnego zapalenia substancji łatwopalnej.
2. Petarda musi zawierać którąś z mieszanek FOTO-BŁYSKOWYCH, czyli tych zawierających w swoim składzie łatwo reaktywne metale (glin, magnez). Znacząco one podnoszą temperaturę spalania mieszanin, co daje pozytywny efekt podczas zapalania rozpylonej już zawiesiny w powietrzu. Przykładowo sam Proch Czarny do tego rodzaju wyrobów pirotechnicznych już się nie bardzo nadaje, gdyż jego temperautura nie jest dostatecznie wysoka.
3. Worek z substancją łatwopalną zawsze należy umieszczać NAD materiałem pirotechnicznym. Oznacza to, że po bokach powinna znajdować się jak najmniejsza jej ilość. To ustawienie cieczy gwarantuje, iż podczas wybuchu petardy zdecydowana większość rozpylonej cieczy zostanie skierowana w górę.
4. Fugasy należy odpalać elektrycznie za pomocą kabla długości 10m na każde 0.5L substancji łatwopalnej.
5. Przyjęło się jako dobry zwyczaj odpalanie wszelkiego rodzaju wyrobów fugaso-podobnych po deszczu, gdy ziemia posiada jeszcze sporą wilgotność. Zapobiega to powstawaniu miejscowych pożarów w przypadku nieudanej próby wystrzelenia fugasa.
SCHEMAT FUGASA
Nie trudno się domyśleć, iż w kwesti bezpieczeństwa, odpalanie fugasów jest sprawą znacznie poważniejszą, niż standardowych, dotąd poznanych petard hukowych czy rakiet. Do czynienia mamy tu bowiem z zapłonem rozpylonej w powietrzu substancji łatwopalnej, co już na pierwszy rzut oka wygląda dość groźnie, dlatego też podczas jakichkolwiek prób, należy zachować wszelkie normy bezpieczeństwa, a tym bardziej odpowiednie, bezpieczne odległości od siebie, osób postronnych, zabudowań jak i wszelkich obiektów łatwopalnych.
Przed przystąpieniem do jakichkolwiek prób wystrzelenia fugasa bardzo dobrze byłoby się zaopatrzyć wodę lub piasek, którymi to można ugasić dopalające się szczątki. Przypomnę, iż podstawową zasadą jest: odpalanie fugasów, elektrycznie, po deszczu oraz z zachowaniem bezpiecznych odległości 10 metrów na każde 500ml lub 500 gramów substancji łatwopalnej.
Szelka jest wyrobem pirotechnicznym kulistym bądź walcowym przystosowanym do przenoszenia mas pirotechnicznych na znaczne wysokości celem oddawania efektów świetlnych oraz hukowych. Niezbędną rzeczą którą trzeba posiadać by móc wystrzelić szelkę jest moździerz potrzebny do wystrzelenia wyrobu oraz zainicjowanie zapłonu opóźniacza, który zaś ma za zadanie odpalić masę pirotechniczną szelki złożoną zazwyczaj z mieszanin dających płomienie o różnych kolorach, zwanych gwiazdkami. Można więc powiedzieć, że szelka jest dwufazowym materaiałem pirotechnicznym, polegającym na wystrzeleniu wyrobu pirotechnicznego z moździeża na bliżej nieokreśloną wysokość oraz tam jego odpalenie.
Działanie szelki zatem można opisać w następujący sposób: W specjalnie przygotowanym moździerzu znajduje się materiał miotający (np. proch czarny) a na nim szelka z odsłoniętym opóźniaczem. Po odpaleniu materiału pirotechnicznego następuje wystrzelenie szelki w górę oraz zapłonienie opóźniacza (stopiny, lontu lub kanału prochowego), mającego na celu opóźnić eksplozję szelki od 2 do 4 sekund. Po tym czasie powinna teoretycznie nastąpić eksplozja szelki oraz rozrzucenie gwiazdek we wszystkich kierunkach. Jest powiedziane, że "teoretycznie", gdyż w rzeczywistości scenariuszy zachowań tego rodzaju sprzętu jest nieskończoność, a podyktowane jest to tym, iż szelki niewątpliwie należą do jednych z bardziej skomplikowanych i trudnych w wykonaniu wyrobów pirotechnicznych.

Poniżej przedstawię dosyć prosty sposób wykonania szelki kulistej. Zanim jednak opiszę metodę wykonania szelki, napiszę jak zrobić moździerz.
Ponieważ cenię sobie niską cenę wykonania, polecam nabyć kartonową rurę ze sklepu z wykładzinami lub ceratami. Najczęściej w tego typu sklepach można dostać parę takich rur za darmo. Na początek polecam rurę średnicy 5-6cm. Gdy już będziemy mieli trochę więcej doświadczenia, można próbować z większymi kalibrami.
W celu utwardzenia rury oraz ochrony przed przepaleniem, można posmarować ją od środka szkłem wodnym, a na zewnątrz okleić kilkoma warstwami papieru.
Następnie rurę należy zatkać z jednej strony. Na początek można zatkać moździerz wtykając gazety i ubijając je. Lecz jeśli nie chcemy robić "prowizorki" (liczymy na to że ta szelka nie będzie nasza pierwszą i ostatnią) to powinno się zalać ją od dołu gipsem lub wikolem pomieszanym z papierem (dłużej będzie schnąć, ale zatyczka będzie zdecydowanie mocniejsza). Efekt będzie znacznie lepszy, jeśli najpierw odlejemy w formie z papieru kołek w kształcie zatyczki, a później wkleimy go klejem (typu poxipol).
Gdy mamy już moździerz możemy przystąpić do produkcji korpusów na szelki.
A wiec należy znaleźć kulę (może być to bombka, piłeczka ping-pongowa itp.) średnicy mniejszej od średnicy moździerza o około 0,5cm-1cm.
Następnie trzeba znaleźć opakowanie w którym wylejemy formę z gipsu. Polecam wziąć kawałek styropianu i wyżłobić w nim dziurę tak, żeby zmieściło się pół kuli którą wybraliśmy.
Gdy mamy przygotowane "opakowanie", można przystąpić do odlewania formy. Rozrabiamy trochę gipsu, nakładamy go do formy i wkładamy naszą kulkę do połowy. Nadmiar gipsu zbieramy nożem i wyrównujemy powierzchnię. Jeśli gips był szybkoschnący to po 0,5h można wyjąć delikatnie kulkę i poczekać jeden dzień do pełnego utwardzenia.
Jeśli nastawiamy się na "produkcję masową" to można zrobić więcej form.
Teraz będzie nam potrzebne szkło wodne i wycięte kawałki papieru. Nalewamy szkło wodne do płytkiego słoika i moczymy w nim papier, nadmiar szkła możemy ściągnąć palcem z papieru, a następnie wkleić go do formy. Wklejamy tak kilka warstw, przy czym staramy się sprasować je palcami. Warstw nie musi być dużo, ponieważ tak przyrządzone półkule z papieru będą nam służyły tylko jako "szkielet".
Gdy nasze "połówki" wyschną należy obciąć wystający papier. Po przygotowaniu dwóch półkuli należy w jednej zrobić od dołu dziurkę (taką, żeby przeszedł przez nią lont), skleić szkłem wodnym cienką rurkę z papieru (parę nawinięć), a następnie wkleić ją tak żeby zakrywała wcześniej wywierconą dziurkę. Potem trzeba wziąć papier toaletowy, namoczyć go w szkle wodnym i dokładnie obkleić rurkę przy połączeniu z półkulą, tak żeby ogień nie miał prawa odpalić szelki zanim lont przejdzie przez rurkę. Ma to wyglądać podobnie jak na schemacie:
Następnym krokiem będzie wsadzenie lontu/stopiny.
Jeśli używamy stopiny, należy pamiętać przyspieszają one w podwyższonym ciśnieniu (w kanałach). Więc należy tak dobrać skład stopiny żeby nie spalała się zbyt szybko. Należy to dobrać doświadczalnie (po kilku próbach). Jeśli mamy lont kupny to można zmierzyć czas lotu w górę kulki o podobnej masie i kupić lont o odpowiednim parametrze prędkości spalania.
Gdy mamy włożony lont, zaczynamy układać gwiazdki, następnie oddzielamy gwiazdki cienką folią i wsypujemy mieszaninę miotającą. W taki sposób przygotowujemy obie półkule. Następnie na jedną z półkul kładziemy cienką folię, która pozwoli nam je ze sobą złożyć bez wysypania mieszaniny. Składamy je, sklejamy papierową taśmą (można ją nabyć w sklepach malarskich). Gdy już mamy je złożone, możemy zacząć obklejać je papierem namoczonym w szkle wodnym. Tak samo jak na początku należy przygotować sobie pojemnik ze szkłem wodnym (jeśli ktoś woli, można dodać do niego trochę wody - taniej wyjdzie i lepiej będzie nasiąkał papier, lecz będzie dłużej schnąć) i obklejać korpus. Mamy dwie możliwości suszenia. Jedna pozwala szybciej przygotować szelkę.
Polega ona na tym że oblepiamy szelkę jedną-dwiema warstwami i suszymy na słońcu/ciepłym grzejniku (UWAGA!! Grzejnik nie może być za gorący - żeby mieszanina miotająca się nie zapaliła) i robimy tak "w kółko" do póki nie osiągniemy pożądanej grubości. Druga metoda polega na tym że po prostu oblepiamy szelkę raz - ale porządnie, a następnie czekamy przez parę dni aż korpus wyschnie. Przy nakładaniu kolejnych warstw należy pamiętać, że nie można przekroczyć średnicy moździerza i że szelka powinna być w miarę możliwości kulista (żeby tarcie w moździerzu nie było zbyt duże).
Ostatnią fazą przygotowania naszej szelki "do lotu" jest dobranie/ zrobienie odpowiedniego prochu. Nie będę podawał składów, ani opisu produkcji dobrego prochu, lecz wspomnę że nie może być to byle-jaki proch. Polecam tutaj zrobienie prochu czarnego przy pomocy młyna kulowego. Gdy "zdobędziesz" odpowiednią mieszaninę miotającą, wsyp jej około 30-50g (w zależności od MP, jeśli będzie miała bardzo dobre parametry spalania może być nawet mniej) do moździerza. Przez dziurkę zrobioną z boku w moździerzu wsadź lont i od góry włóż szelkę (lontem do dołu J). Przy odpalaniu najlepiej zakop trochę moździerz, aby stał stabilnie.
Szczególne podziękowania za opracowanie artykułu dla: Kamiljusa


Wiecej: http://www.eioba.pl/a72892/pirotechnika_amatorska#ixzz18l5DnjyI

1 komentarz: