wtorek, 21 grudnia 2010

pirotechnika cz.8 (FAQ)

W mieszaninach typu: saletra potasowa + cukier, proch czarny, węgiel drzewny + saletra potasowa, temperaturę możemy znacznie podnieść poprzez dodanie około 5g pyłu aluminiowego lub też magnezowego (na 100g mieszanki). Każdy z powyższych substratów znacząco podnosi temperaturę spalania, powodując także bardzo widowiskowy efekt wulkanu (sypanie iskrami). Uwaga! Po dodaniu proszku aluminiowego lub magnezowego mieszaniny generalnie stają sie bardziej wrażliwe na urazy mechaniczne i wilgoć!



Problem zaczopowania petard z pewnością nieraz w swojej karierze pojawił się u każdego amatora pirotechniki. Co więcej wcale nie jest to taka błaha sprawa gdyż wystrzał zatyczki często nadaje jej dość dużą prędkość, a przecięcie się wtedy kogokolwiek głowy z jej trajektorią lotu najczęściej wesoło się nie kończy. Stąd właśnie odpowiednie zaślepienie oraz ustawienie petardy (pionowo w górę) jest pierwszorzędną sprawą. Istnieje kilka oklepanych sposobów wyrobu zatyczek:
1. Pierwszym z nich jest poxilina - nie kurczy się, nie pęka, schnie w 15 min, odporna na wysokie temperatury. Polecam stosowanie jej przede wszystkim do dysz rakiet. Jedyną jej wadą jest cena: ponad 10 zł za 200g opakowanie. Wnętrze petardy/rakiety przed zaczopowaniem dobrze jest pomalowć szkłem wodnym, co jest związane z tym, iż żywice epoxydowe lepiej wiążą powierzchnie gładkie i szkliste.
2. Kolejny sposób to zmieszać papier toaletowy z klejem do drewna (rozrobionym z wodą w proporcjach 1:1), względnie papieru (najlepiej Wikolem), w gęstą masę. Czas schnięcia jednak wydłuża się od 24 godzin do kilku dni. Wadą tych zatyczek jest kurczenie się masy.
3. Zastosować zaprawę klejową do kafelek lub gips. Czas schnięcia to kilka godzin. W przypadku gipsu dobrze jest rozrabiać go wodą z nieznaczną domieszką szkła wodnego.
4. Ostatni sposób - uważam, że najskuteczniejszy - to wykonać osobno zatyczkę z gipsu lub zaprawy klejowej (do kafelek) na zewnątrz petardy (np. w specjalnie przygotowanej formie), tak aby swobodnie wchodziła ona do tuby. Oznacza to, że średnica zatyczki powinna być nieznacznie - 1mm - węższa od śr. wewnętrznej petardy. Kolejnym krokiem będzie posmarowanie wnętrza patardy oraz zatyczki szkłem wodnym, odczekanie aż oba te elementy całkowicie wyschną, a następnie posmarowanie zatyczki POXIPOLEM i umieszczenie w petardzie. Cała tajemnica tejże metody polega na tym, iż poxipol znacznie lepiej sprawuje się wiążąc powierzchnie szkliste (stąd zastosowanie szkła wodnego).
Możliwe, iż istnieją bardziej profesjonalne sposoby zaślepiania petard, lecz uważam, że te przedstawione powyżej są najbardziej dostępne. We wszystkich przypadkach zaślepka powinna jak najciaśniej siedzieć w tulei. Dla pewności można jeszcze uszczelnić Poxipolem.



Niewątpliwie otrzymywanie mieszanin na mokro jest podstawową czynnością w pirotechnice, stosowaną w celu wyeliminowania ryzyka zapłonu mieszanki oraz poprawienia jej jakości. Wiąże się z tym oczywiście suszenie otrzymanej mieszaniny, co jest zazwyczaj procesem długotrwałym i wymagającym dużej cierpliwości. Przed przystąpieniem do suszenia należy zadbać o brak źródeł ognia w pobliżu, odpowiednie uziemienie, oraz równomierne rozprowadzenie mieszanki w szerokim naczyniu (tacka). Wyróżniamy następujące metody przyśpieszenia tego procesu:
1. Kaloryfer - Tu oczywiście jest sprawa jasna. Stawiamy naczynie z mieszanką na kaloryferze i czekamy aż mieszanina całkowicie wyschnie.
2. Efekt szklarniowy - Polega na umieszczeniu mieszanki na aluminiowej płycie lub foli i ustawieniu nad nią, na czterech wspornikach, szyby lub folii przezroczystej. Wszystko należy oczywiście postawić w nasłonecznionym miejscu. Jak wiadomo słońce przez szybę grzeje znacznie mocniej, co przyspiesza proces schnięcia mieszaniny.
3. Metoda żarówkowa - Prawdopodobnie najsprytniejsza metoda szybkiego suszenia wszelkiego rodzaju korpusów oraz mieszanek. Polega na umieszczeniu mieszanki 10-15cm pod włączoną, rzecz jasna, lampką biórkową. Zwykłe żarówki 30-50W dają taką temperaturę, że całkowicie wystarcza ona do ogrzania i odparowania wody.
4. Chemicznie - w zamkniętym naczyniu np. w dużym słoiku umieszcza się na dnie w np. szalce Petriego stężony kwas siarkowy lub stały wodorotlenek potasu. Powyżej na jakimś stojaczku umieszczamy naczynie z substancją suszoną. Metody dobre i od dawna praktykowane. Pomysł zapodany przez Tchemika.



Jak wiadomo kluczowym zadaniem w procesie produkcji mieszanin pirotechnicznych jest bardzo dokładne odwzorowanie proporcji poszczególnych składników mieszanek. Oczywiście najbardziej nadaje się do tego waga analityczna, jednak z uwagi na to, że w przeciętnym domu takowej nie ma to zmuszeni jesteśmy sobie poradzić w jakiś inny sposób. Na szczęście inny sposób istnieje. :) Będziemy musieli zbudować własną wagę, a ściślej rzecz biorąc - równoważnię. - ZDJĘCIE. Jak widać na załączonym obrazku konstrukcja banalna do bólu. Tacki są to, tej samej średnicy, dekle od słoików z nawierconymi otworami na sznurki. Zawieszone są one obu końcach drewnianej osi, która to oparta jest na kulce łożyskowej, a ta zaś na odwróconej śrubie maszynowej ze wklęsłym zakończeniem.
W tym wypadku, jako jednostka wagowa (zamiast odważników) posłużą nam monety (najlepiej jednogroszówki). Zasada jest taka: Aby odmierzyć mieszankę w proporcjach wagowych: substancja I (75%), substancja II (15%) i substancja III (10%), kładziemy na jedną stronę szali 75 jednogroszówek, a na przeciwną stronę tyle substancji aby zachowana była równowaga. Podobnie robimy z substancją II - w tym wypadku kładziemy odpowiednio 15 jednogroszówek a w przypadku substancji III 10. W ten sposób, pod warunkiem, że wszędzie została zachowana równowaga, otrzymujemy bardzo dobrze odmierzone proporcje składników. Ważne jest jedynie aby używać monet o tym samym nominale. Dla ciekawskich waga poszczególnych monet przedstawia się następująco: 1gr - 1,64g, 2gr - 2,13g, 5gr - 2,59g, 10gr - 2,51g, 20gr - 3,22g, 50gr - 3,94g, 1zł - 5,00g, 2zł - 5,21g, 5zł - 6,54g.



Częstokroć, pnąc się na coraz wyższe poziomy wtajemniczenia pirotechnicznego i chęci uzyskiwania coraz to lepszych jakościowo mieszanin, pojawia się potrzeba przefiltrowania azotanu potasu. Warto zauważyć, że w szczególności ten kupny w sklepach ogrodnicznych bywa nieco zanieczyszczony i proces filtracji dla uzyskania dużej jakości mieszaniny jest wręcz niezbędny. Należy tu wspomnieć, że sposób filtrowania, jaki wam poniżej zaprezentowałem, nie oddzieli azotanu potasu od zabrudzeń chemicznych rozpuszczalnych w wodzie, lecz od pyłów, wapnia, piasku i innych śladowych ilości syfów, którymi to zazwyczaj "wzbogacany" jest tego rodzaju utleniacz. W przypadku saletry spożywczej filtrowanie nie jest konieczne. Zatem do pracy:
Zagotuj 250ml destylowanej wody w garnku. Gdy woda się zagotuje, zdejmij ją ze źródła ciepła, odczekaj minutę i wsyp do niej około 200g azotanu potasu, poczekaj aż wszystko się rozpuści i powstanie roztwór (nie mylić z potworem) nasycony. Aby azotan rozpuścił się szybciej możesz oczywiście mu pomóc np. mieszając łyżeczką. Po rozpuszczeniu woda nie powinna zmienić zabarwienia. Po tym zabiegu weź inne naczynie wsadź do niego lejek wyścielony od środka filtrem (sączkiem do kawy) i przelewaj przez niego roztwór. Operację tę można powtórzyć kilkakrotnie - za każdym razem oczywiście używając nowego sączka. Po przefiltrowaniu wlewamy substancję do szerokiego naczynia i na małym gazie odparowujemy z niego wodę. Mokrą jeszcze saletrę wysypujemy na tackę a tę zaś na kaloryfer lub nasłonecznione miejsce i pozwalamy jej całkowicie przeschnąć. Otrzymane kryształki najlepiej zmielić w młynku. Otrzymaliśmy przefiltrowany azotan potasu.



Jeśli petarda została wykonana zgodnie z instrukcją podaną w dziale z Zastosowaniem Pirotechniki to najczęstsza przyczyna tkwi w nieprawidłowym doborze proporcji składników mieszaniny pirotechnicznej. Zanim daną mieszanką wypełni się korpus, dobrze jest ją przetestować w ilościach nieprzekraczających jeden gram. Jeśli spali się on w czasie poniżej jednej sekundy, oznaczać to będzie, że mieszanina została sporządzona prawidłowo i odpalona w prawidłowo wykonanym korpusie kulistym, z pewnością zakończy się satysfakcjonującyą eksplozją.



Wybór ten najczęsciej tyczy się magnezu, bo glin jest niemal zawsze sprzedawany pod postacią pyłu. Podobnie jak przy wyborze metali najwygodniej mieć to i to, ale też nie wszyscy mają na to pieniądze. Mieszaniny o większym stopniu rozdrobnienia składników, łatwiej się zapalają i palą się "zwartym" płomieniem. Mieszaniny o gorszym rozdrobnieniu sypią iskrami. Im mieszanina bardziej rozdrobniona, tym szybciej się spala. Najmniejsze ziarna mają pyły (np. 0,076 mm), natomiast największe wiórki (np. 2mm) - proszki są pośrodku (np. 0,44 mm). Wiórki mają zastosowanie nieco niszowe, ponieważ nadają się głownie do wulkanów. W innych dziedzinach pirotechniki praktycznie sie ich nie stosuje. Mieszaniny z wiórkami spalają się sypiąc wiekimi iskrami. FB z wiórkami są trudno zapalne. Mieszanki z pyłami spalają się "zwartym" płomieniem. Największą wadą pyłów jest to że bardzo brudzą. Mogą być też problemy z zakupem pyłu magnezowego. Po środku stoją proszki. Proszki nie brudzą, w połączeniu z np. prochem czarnym dają małe iskierki, choć w czasie spalania FB nie są one widoczne. Proszek magnezowy zdecydowanie łatwiej dostać niż pył. Zostaje też problem ceny. Im metal bardziej rozdrobniony tym jest zawyczaj droższy, choć zdarzają sie takie anomalie jak pył tańszy od proszku. Nie ma jednak sensu męczyć sie z wiórkami w petardach aby oszczędzić parę złotych, które wydalibyśmy dokładając na pył czy też proszek.



Oba metale różnią się między sobą właściwościami i zastosowaniem. Najwygodniej byłoby kupić oba lub PAM (Pył aluminiowo-magnezowy), ale mało kto ma na to ochotę i pieniądze. Glin jest tańszy od magnezu i sprzedawany jest niemal zawsze pod postacią pyłu, w przeciwieństwie do magnezu, który najczęściej można dostać pod postacią proszku lub wiórków. Podczas spalania, magnez wydziela więcej światła, jednak wbrew powszechnie przyjętemu poglądowi wydziela nieco mniej ciepła niż glin. Zużywa za to mniej tlenu. Glin jest dodatkowo wykorzystywany w mieszankach termitowych. Wyboru musimy dokonać w zależności od potrzeb: np. jeżeli chcemy robić FB o mocnym natężeniu światła to raczej kupujemy magnez, jeżeli mam zaś ochotę oprócz FB robić typowy termit, wybieramy glin. Ze zdobyciem magnezu mogą być pewne problemy, ponieważ o ile większość sklepów internetowych sprzedaje glin, to nieco rzadziej sprzedają magnez.



Oba rozwiązania, mają swoje wady i zalety. Osobiście do wyrobu prochu czarnego stosuję wodę destylowaną, są jednak ludzie którzy używają acetonu. Niewątpliwą zaletą acetonu jest to że mieszanka nim zwilżona, wysycha szybciej niż ta zwilżona wodą destylowaną. Aceton ma jednak swoje wady: podczas parowania wydziela nieprzyjemny zapach zmywacza do paznokci (którym w zasadzie jest :-), jest około pięciu razy droższy niż woda destylowana, oraz jako rozpuszczalnik organiczny gorzej rozpuszcza związki nieorganiczne (np. saletrę potasową) niż woda. Aceton przydaje nam się jednak wtedy gdy prasujemy mieszankę w np. flarze. Wyparuje on z flary w miarę szybko, podczas gdy przy użyciu wody destylowanej, trwałoby to dużo dłużej.



Lont to mieszanina palna w oplocie (np. saletra z cukrem ubita w papierowej rurce), natomiast stopina to mieszanina palna osadzona wokół sznura bądź też nici. Potocznie nazywa się lontem również stopiny gorsze jakości (np. proch czarny na nitce lub sznurku), co jest błędem. Dobrze wykonany lont, lub też lont komercyjny spala się zawsze z tą samą prędkością. Niektóre lonty potrafią nawet palić się pod wodą. Stopiny w wąskich kanałach, często spalają się szybciej niż na wolnym powietrzu, co związane jest z prawem mówiącym, że przy wyższym ciśnieniu mieszaniny spalają się szybciej. W amatorskich warunkach wygodniejsze w produkcji są stopiny, ponieważ ubijanie mieszanek w oplotach, zajmuje dużo czasu i w związku z brakiem równego stopnia sprasowania, szybkość palenia się lontu amatorskiego może być różna, podczas gdy dobrze wykonana (równomierna ilość mieszanki palnej) amatorska stopina spala się w zasadzie stabilnie, choć niektóre stopiny, mają prędkość palenia zależną od temperatury otoczenia.



Często nawet dobre mieszanki ze względu na partackie wykonanie są słabe. Często również pojawiają się pytania jak zapobiegać temu problemowi. Na jakość mieszanki wpływają:
1. Składniki: Im czystsze składnik zostaną użyte do wyrobu mieszanki, tym mieszanka będzie się lepiej spalała. Odczynniki pod względem czystości dzielimy na następujące grupy:
- Spożywcze (spoż.) - z reguły bardzo czysty, niezawierający produktów trujących
- Techniczne (tech.) - 90 % - 99 %
- Czyste (cz.) - 99% - 99,9 %
- Czyste do analizy (cz.d.a.) - 99,99 %
O ile kupując odczynniki w sklepie spożywczym nie mamy wyboru stopnia czystości, to w sklepach chemicznych prawie zawsze możemy kupić odczynniki o różnym stopniu czystości. Niestety im czystszy odczynnik tym jest droższy. Do większości zastosowań pirotechnicznych, bez problemu możemy używać odczynników technicznych, choć oczywiście użycie odczynników czystych wpłynie na polepszenie jakości mieszanek, jednocześnie, czasami ogromnie, zwiększając koszt. Często ludzie skarżą się, że w sklepie chemicznym jakiś odczynnik kosztuje 30 zł, a gdzie indziej tylko 5 zł - wszystko zależy od stopnia czystości. W POCHu mieli dekstrynę cz. w cenie 140 zł za opakowanie 250 gram, podczas gdy przez internet można nabyć dekstrynę tech. 1000 gram za 10 zł ! Należy, więc kupować odczynniki w miarę czyste, jednak należy się przy tym sugerować różnicą cen, pomiędzy danymi stopniami czystości - czasami po po prostu się nie opłaca kupować odczynników cz.
2. Rozdrobnienie składników. Rozdrobnienie składników zależy od tego, jaki efekt chcemy uzyskać przy spalaniu mieszanki. Czasami podane są proporcje wraz ze stopniem rozdrobnienia składników. Większe ziarna metali to większe iskry w mieszankach. Gdy nie ma informacji na temat rozdrobnienia składników potrzebnych do przepisu, to domyślnie, rozdrabniamy dane składniki jak najdrobniej. Kryształy i grudki rozcieramy w moździerzu lub mielimy w młynku. Ostatecznej selekcji dokonujemy na sicie. Co do mielenia metali to raczej jest to trudne. Na początku najlepiej jest kupić na jakimś bazarze młynek do kawy, lub zmontować młyn kulowy. Młyn kulowy pozwala nam regulować stopień rozdrobnienia, i mieli w zasadzie bez naszego wysiłku - jego posiadanie to już luksus.
3. Dokładność zmieszania: Nie trzeba chyba tłumaczyć, że im dokładniej zmieszane są odczynniki tym mieszanka jest lepsza :-)
Kilka uwag wstępnych... Gdy mieszamy mieszankę składającą się z trzech lub więcej składników, nie mieszajmy ich wszystkich na raz. Zmieszajmy najpierw dwa z nich - te, których jest najmniej objętościowo, potem dorzućmy trzeci, potem czwarty itd. Dobrym zwyczajem jest dosypywanie kolejnych składników porcjami - ułatwi to mieszanie, i w pewien sposób wpłynie na dokładniejsze zmieszanie. Dodatkowa uwaga - ze względu na bezpieczeństwo na początku możemy zmieszać reduktory (i obchodzić się z nimi nawet dość brutalnie), a na koniec dopiero dodać utleniacz, lub utleniacze. Należy jednak przy tym pamiętać, że niektóre reduktory, też mogą ze sobą zareagować.
Sposobów mieszania jest sporo, i jedne są lepsze lub gorsze od drugich. Bardzo popularne jest mieszanie przez potrząsanie zamkniętym pojemnikiem z mieszanką. Ma to jednak poważną wadę - przy różnym stopniu rozdrobnienia poszczególnych składników, lub też istnieniu grudek, podczas potrząsania, grudki "wyskakują" na powierzchnie mieszanki, przez co stopień wymieszania maleje. Inną metodą, rzadko spotykaną w Polsce jest, wysypywanie składników (wszystkich) na sito i potrząsanie nim, w wyniku, czego składniki się mieszają. Metodę polecam, wypróbować osobiście - nie robiłem produkcji na tak masową skalę, żebym mógł ją sprawdzić. Inną metodą mieszania jest wsypanie, wszystkich składników do młynka kulowego (bez kul!) i włączeniu go na jakiś czas. Powodzenie tej metody mieszania zależy od sypkości mieszaniny. Czwartą metodą jest poprostu mieszanie składników łyżeczką (należy używać do tego celu osobną łyżkę!). Daje dobre efekty, jednak jest dość pracochłonne.
Szczególnym sposobem mieszania jest "mieszanie na mokro". Podczas mieszania mieszanki na mokro, część składników rozpuszcza się i nasącza np. pył węglowy, w którym to zostaje po wysuszeniu. Mieszanie na mokro jest stosowane głównie do mieszanek zawierających węgiel drzewny. Po mieszaniu na mokro często trzeba mieszanki ponownie rozdrobnić, co w niektórych przypadkach jest raczej niebezpieczne.
W wypadku problemów ze zmieszaniem składnika, którego nie możemy zmielić, lub musimy dodać go w bardzo małych ilościach, rozpuszczamy go w jakimś rozpuszczalniku, i wlewamy odpowiednią ilość do mieszanki - po odparowaniu rozpuszczalnika, substancja rozpuszczona zostaje "między" innymi składnikami.


Wiecej: http://www.eioba.pl/a72892/pirotechnika_amatorska#ixzz18l5YPC8M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz